Za 15 trzecia, dwie kawy za mną, trzecia właśnie się szykuje - z tym, że ta będzie zbożowa. Jedzenie? Tak samo jak wczoraj - nic. Nie jestem głodna, szczerze mówiąc... z resztą, w niedzielę najem się u babci zapewne, bo ma urodziny, 70siąte. No i wiecie, ani nie wypada nie zjeść, a pewnie znacie babcie i te gadki w stylu "ale nie zjesz? Tak się narobiłam...". A ta to robi obiad jak dla królewskiej świty, naprawdę... no i Ty masz zjeść najlepiej wszystko, a ona dziabnie dwa liście sałaty i umiera z przejedzenia. Taki urok babć ;) Jakoś to przetrwam.
Moja waga spada. Tak jak przedwczoraj 75.5, tak dziś 73.7 kg. To zasługa i mijającego okresu, i tego, że nie jem za wiele, jak widać :P Ale dziś już chyba zjem, tylko muszę coś kupić, bo to co mam w lodówce i w szafkach to typowo świąteczne resztki oraz słodycze, a tym się nie będę zapychać. Żebym jeszcze miała ochotę to jeść, ale chyba bym się porzygała, naprawdę.
W sumie to z wielką chęcią nie jadłabym nic przez kolejny miesiąc, co by nie było dla mnie najmniejszym problemem, ale tak panicznie boję się pewnego na 100% jo-jo, że wolę się zmusić do zjedzenia czegoś dzisiaj i już mieć to za sobą.
Edit: Zjadłam jeden jogurt naturalny, mały i wypiłam kawę zbożową z mlekiem. Z kumplem obejrzeliśmy Teda, całkiem fajny film :) Zastanawia mnie czy ten jogurt wpłynie na moją jutrzejszą wagę. No wiem, niby co tam jeden jogurt, ale jednak. Mam w lodówce jeszcze jeden, tak na wszelki wypadek.
Jestem dziś sama w domu. Rodzice wyszli do znajomych... pójdę chyba na spacer. I tak nie mam nic innego do roboty, a do robienia pracy na zawodowe mi się nie pali tak jakoś dziwnym trafem :P
Jestem dziś sama w domu. Rodzice wyszli do znajomych... pójdę chyba na spacer. I tak nie mam nic innego do roboty, a do robienia pracy na zawodowe mi się nie pali tak jakoś dziwnym trafem :P
skąd ja to znam - u babci zawsze jest tak samo, sama nic nie zje a innych katuje ;) jogurt na pewno Ci nie zaszkodzi a i u babci nie będzie źle, jeśli tylko się postarasz. ale też nie odmawiaj sobie kompletnie wszystkiego, aż tak nie trzeba. cieszę się że waga spada, oby tak dalej! :) zaraz napiszę na Twojego maila tak tylko żebyś miała mojego jakby co, jakbyś chciała o czymś pogadać to jestem ;*
OdpowiedzUsuńpięknie kochana! oby tak dalej :) po moim wielkim sylwestrowym pijaństwie jest 73,9 :D
OdpowiedzUsuń