poniedziałek, 25 lutego 2013

3/14

Sherlyn, nie moge opublikować komentarza na Twoim blogu. Po prostu przycisk "Publikuj" nie reaguje, dlatego treść tutaj:
Oj tak, niech ten śnieg znika, co też sobie pośmigam na rowerze, na świeżym powietrzu :) Jazdy na rowerze chyba nic nie przebije, nie dość, że przyjemne, to i pożyteczne.
Na wszelkich imprezach rodzinnych to już chyba z reguły jest nudno. No, przynajmniej dla tych w naszym wieku... zapewne też to zauważyłaś ;)
A szkoła... o, weź, w ogóle nic nie mów :( Ja tu po feriach, a od razu we wtorek matma, i to praca klasowa! A to tylko kropla w morzu tego tygodnia. Powodzenia z tą szkołą, mi też życz, bo to idzie sobie flaki wypruć przy tym wszystkim :/
Trzymaj się tam solidnie i ciesz się każdym postępem, na pewno jutro Ci wyjdzie :)
Pozdrawiam, LLM.
 No, to tyle dla Ciebie, laska ;) A teraz to co sprawia, że wasze majtki robią się mokre... :>

Śniadanie:
Jajko gotowane
Kawa z mlekiem
II śniadanie:
2 jajka gotowane
Gotowany szpinak z łyżką jogurtu
Herbata z cytryną
Obiad:
2 kawałki piersi z kurczaka z piekarnika
Sałatka (seler naciowy, pomidor, ogórek, mix sałat)

 Tak, to u góry ja napisałam, konkretnie to wczoraj (24.02). Nikt nie włamał mi sie na konto ;) A tak sobie, był humor jakoś. Jak go mam to jestem zboczona :P

Raport z dnia 2/14:

- bolał mnie brzuch po zjedzeniu II śn.
- zmęczenie
+ - 0,5 kg

Adnotacja do wagi... nie mam pewności z tym 0,5 kg. Dlaczego? A no taka sytuacja... wstaję sobie o godzinie 7, no wiadomo, po feriach pora do szkoły. Odwiedzam standardowo łazienkę, a waga większa niż wczoraj, wręcz taka jak na początku. No to ok, ide do kuchni, zaczynam robić sobie kawę... i wtedy, taki ból brzucha, no umieram. Dziś zaczął mi się okres, ale nigdy tak brzuch mnie nie bolał z tego powodu. Jeszcze nic nie zjadłam, a ból okropny. Mama powiedziała, że mogę zostać w domu (chwała jej) i dała mi coś na ból. Pomogło po jakiś 20stu minutach, a ja zasnęłam, to było koło ósmej rano już. Obudziłam się o 10, brzuch już nie bolał, ale tylko wstałam na nogi i helikopter, chwilowe zaćmienie. Poszłam znowu do łazienki, na wagę oczywiście, gdzie dopiero jak weszłam to przypomniałam sobie, że już przecież na nią wchodziłam. I tak weszłam, odnosząc się do wyniku z wczoraj, było - 0,5 kg. Pomyślałam tylko "Ooo... nie zagłębiam się w szczegóły, schudłam.".
Ten dzisiejszy ból i jeszcze większe osłabienie mogą wynikać zarówno z diety jaki i z okresu. Nie mam żadnych dowodów na winę któregoś  z tych czynników, więc diety nie przerywam. I nie ćwiczę, bo ledwie chodzę, a co dopiero ćwiczyć...
Jedząc to jajko myślałam, że się porzygam... i widzicie! Mam dość tych jajek, nie lubie ich :P Ale to się nazywa desperacja, wciskać w siebie jajka dla niepewnych paru kg... gdzie to co teraz mi spada to zapewne woda.

Czarownica Twój komentarz rozwala system ;d


4 komentarze:

  1. Skąd ja znam te wahania wagi? Rano 0,5 więcej, później 0,5 mniej. I weś tu zrozum to wszystko?
    Jajka dobre, niedobre, ale mało kaloryczne. Właściwie czemu cały czas jesz jajka? Może to być coś innego, jakieś chude mięso lub twarożek. Jak się je to samo cały czas to może zbrzydnąć :).
    Trzymaj się.
    Dodaję do czytanych.

    http://you-have-to-be-strong.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jajka jem, bo to dieta z ustalonym jadłospisem, w którym te jajka są. I tak jem ich mniej niż tam jest napisane. Ale uznałam, że jeśli w ogóle coś na niej schudnę, to będę je jeść do obrzygania :P Liczy się efekt.

      Usuń
  2. "Ooo... nie zagłębiam się w szczegóły, schudłam.".
    Cudowne sformułowanie.Mam nadzieję,że twoje poświęcenia będą warte efektu.To byłoby niesprawiedliwe,skoro tak nie znosisz jajek. ;) A jeśli chodzi o mnie,to trzymam się ćwiczeń,kcl nie liczę nazbyt skrupulatnie. W moim przypadku to nie działa,wtedy jest tylko gorzej-za bardzo się martwię.Oczywiście wybieram produkty które mają ich mało,ale głównie skupiam się sprawdzaniu zawartości tłuszczu. Staram się jeść więcej produktów mlecznych (odtłuszczone mleko,niesłodkie jogurty,kefiry).
    Kończąc,chciałabym podziękować za twój ostatni komentarz.Dziękuję. 3-maj się. Trzymam kciuki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma za co i dziękuję :)
      I jak? Dobrze Ci idzie na takiej diecie? ;)

      Usuń