sobota, 17 listopada 2012

W bitwie dyscyplina bierze górę nad liczbą.

Nie chcę pisać takiego bloga, który będzie tylko o mnie i moim odchudzaniu... może uda mi się jakoś też wam pomóc i vice versa :)

 Jeśli macie do mnie jakieś pytania, to piszcie śmiało!

Śniadanie: Kawa z mlekiem.

Ćwiczenia:
45 brzuszków
Ćwiczenia na nogi (jak już wspominałam, bez filmiku, gdyż znam je na pamięć. Link znajdziecie we wcześniejszych notkach)

A co do tytułu posta... no przyznacie same, że choć dziś jest mi cholernie zimno, waga jest jeszcze cholerniej oporna, a chęci mam jakoś niewiele, to muszę mieć w sobie tą dyscyplinę, skoro nadal się trzymam :P A zimno jest bardzo, oj zimno....

Edit1: Obiad: 2 wafle ryżowe, warzywa na patelnię, kawa z mlekiem. Czuję się nażarta za trzech... od jutra zmniejszam porcje, bo czuję, że jem za dużo.

Ćwiczenia:
Ćwiczenia na nogi
45 brzuszków
Ćwiczenia na obwisłe ramiona
 90 przysiadów
Rozciąganie
ok. 20 minut jogi

 Edit2: Kolacja: Kisiel jabłkowy

Ćwiczenia:
 30 minut na rowerku stacjonarnym.

Dzisiejszy dzień? Udany. Tak myślę. Ale od jutra naprawdę będę jeść mniej, bo jednak czuję, że tego jedzenia jest za dużo. Wywalę te wafle ryżowe i zmniejszę ilość warzyw na obiad. Może też przyspieszy to spadek wagi, która zrobiła się ostatnio bardzo oporna. No możliwe też, że będzie to co my, kobiety, tak "uwielbiamy", czyli okres... ja, sklerotyczka, jak zwykle zapominam zapisać datę :P Ale tym razem nie zapomnę, zaznacze sobie ten dzień na czerwono w kalendarzu :)

A dziś bonus... to ja! (nie śmiać się, nikt nie jest idealny ;d) Moja mama uważa, że nie widać po mnie tego ile ważę. No, może nie u góry... ale nogi to jest tragedia. Zdjęcie robione ciut z góry, więc też się trochę skróciłam :P Żeby nie było, to mam większe piersi, ale tu jestem w staniku sportowym ;) Aczkolwiek będę szczęśliwsza z mniejszymi.
Tak czy siak, enjoy, i pozdrawiam, LLM.


2 komentarze:

  1. wg mnie jesz malutko, jak waga Ci będzie spadać szybciej to będzie bardzo trudno ją utrzymać, więc może trochę więcej cierpliwości? ;) piękne wcięcie w talii <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie tej cierpliwości to ja nie mam! To mój największy problem, tego to ja mam chyba na minusie. No i dziękuję za komplement, choć w tym momencie to raczej to wcięcie właśnie jest mało widoczne. Jak ważyłam 60 kg to było dopiero się czym chwalić ;) ale niestety, motylem byłam, ale utyłam.
      Co do tego jedzenia... nie chodzi tylko o szybsze efekty, ale w momencie gdy jem obiad to ledwo w połowie jestem i już czuję jak robię się pełna.
      Spróbuję, zobaczę jak to wyjdzie... i zdecyduję co dalej :)
      Życzę Ci powodzenia i serdecznie pozdrawiam, LLM :)

      Usuń