Śniadanie:
Kawa z mlekiem - 20 kcal
Pomelo - 29 kcal
II śniadanie:
Grejpfrut zielony -78
Obiad:
Warzywa na patelnię -153 kcal
W między czasie:
Lemoniada z diety Lemon Detox (2 nakrętki syropu klonowego, pół cytryny, szczypta chili, woda)
Nie mogłabym tego pić przez 40 dni... ohydztwo. I jeszcze 50 kcal w tej szklance! A tak w ogóle to wypiłam tylko kilka łyków, bo jednak przesadziłam z chili. Ok. 20 kcal :P
Podwieczorek:
Wafel ryżowy - 37 kcal
Obiad:
Warzywa na patelnię -153 kcal
W między czasie:
Lemoniada z diety Lemon Detox (2 nakrętki syropu klonowego, pół cytryny, szczypta chili, woda)
Nie mogłabym tego pić przez 40 dni... ohydztwo. I jeszcze 50 kcal w tej szklance! A tak w ogóle to wypiłam tylko kilka łyków, bo jednak przesadziłam z chili. Ok. 20 kcal :P
Podwieczorek:
Wafel ryżowy - 37 kcal
Serek wiejski - 202 kcal (!!!)
Total: 539 kcal/1000 kcal
Wiecie... rano myślałam, iż pęknę ze śmiechu. Tak jakoś jak weszłam na wagę to zaczęłam się brechtać jak głupia. Pokazała 73.7 kg. A wczoraj nawet 74.5. Schudłam, haha. Nie no, naprawdę, jak zobaczyłam "73" to zaczęłam się śmiać jak upośledzona. Ale to dobrze, nie że nie... :D
Olciuk, ja jem mało? LOL, nie! Zobacz tylko na wczoraj :< Makabra.
Niby na obiad miska warzyw... a ja się czuję jakbym zjadła obiad a'la ziemniaki, schabowy, surówą i jeszcze do tego trzy rodzaje sosu :P Albo po prostu już mi te warzywa wychodzą nosem :D Haha.
Czuję się strasznie zmęczona. Taka wypompowana z energii... Spałabym cały dzień, gdybym mogła. Okropność. No i jutro z klasą do kina na jakiś tam film... bo nie chce im sie pisać spr. z fizyki to sobie wymyślili kino :P Cóż, jeśli o nich chodzi, nikt mnie nie weźmie na kawę, ani nie postawi chipsów, więc nie będzie ryzyka obżarstwa :D Pewnie wezmą sobie popcorn czy coś tam, ale jakby mnie częstowali to umiem odmawiać i to nie problem dla mnie.
Tak w ogóle to już dziś nic nie powinnam jeść... mały serek wiejski, a kalorii jak wielka micha warzyw ;p
Niby na obiad miska warzyw... a ja się czuję jakbym zjadła obiad a'la ziemniaki, schabowy, surówą i jeszcze do tego trzy rodzaje sosu :P Albo po prostu już mi te warzywa wychodzą nosem :D Haha.
Czuję się strasznie zmęczona. Taka wypompowana z energii... Spałabym cały dzień, gdybym mogła. Okropność. No i jutro z klasą do kina na jakiś tam film... bo nie chce im sie pisać spr. z fizyki to sobie wymyślili kino :P Cóż, jeśli o nich chodzi, nikt mnie nie weźmie na kawę, ani nie postawi chipsów, więc nie będzie ryzyka obżarstwa :D Pewnie wezmą sobie popcorn czy coś tam, ale jakby mnie częstowali to umiem odmawiać i to nie problem dla mnie.
Tak w ogóle to już dziś nic nie powinnam jeść... mały serek wiejski, a kalorii jak wielka micha warzyw ;p
wrocilam z weekendu u P. i odwiedzam cię. co tak malo jesz? ale widzisz od kiedy "zmuszasz sie do jedzenia" jak lekarka chciala :P chudniesz ;D pozdro
OdpowiedzUsuńdo kina chodzi sie ogladac film - a nie jeść! wiec nawet nie wiem po co te "Dzieci" i inni kupujĄ coś do jedzenia, bezsensownie, ja nigdy nic nie jadłam w kinie, ani nawet w domu jak ogladam film to walsnie po to zeby nie myslec o jedzeniu ;D no.
OdpowiedzUsuńa ja nie musze liczyc kcal bo ja jakos tak lepiej sie czuje bez tych kcal i umiem zachowac umiar bo lubie czuc lekki glodzik :D wiec jak nie ma limitow zadnych to nie znaczy ze mozna zrec jak swinia, to nie o to w tym chodzi ;D
zycze powodzenia!
Ładny bilans gratuluję kochana. Miłego filmuu:D
OdpowiedzUsuńco do serka wiejskiego - spróbuj lekkiego, dla mnie jest nawet lepszy i ma mniej kalorii :) chociaż u Ciebie te 200 to praktycznie nic, jesz tak malutko! :)
OdpowiedzUsuń