środa, 5 grudnia 2012

Dzien 7

Olciuk, no bo to nie jest tak, że ja nie lubię jeść. Lubię, ale nie mogę no. A jak zjem więcej niż te moje tam 450 kcal to się czuję z tym źle :/ I w kinie to może nie tyle że zjadłam dużo, co zjadłam takie rzeczy, których nie trzeba dużo, aby dużo było kcal. A tak w ogóle to ja wcale nie mam zamiaru jeść 1000 kcal :P No bo nie, nie chce.
Konkrety.

Ćwiczenia rano:
Dodatkowy zestaw dziesięciominutowy Cindy Crawford

Śniadanie:
Kawa z mlekiem - 20 kcal
Mandarynka - 36 kcal

II śniadanie:
 Dwie mandarynki - 56 kcal

Obiad:
Warzywa na patelnię -  209 kcal

Podwieczorek:
Mandarynka - 21 kcal
 Pomelo - 68 kcal

Total: 410 kcal/1000 kcal

Panika b, miałam się wytłumaczyć z tego co wczoraj zjadłam. Pamiętam, pamiętam ;) No to tak... wypiłam kawę :P "Kinową", mało kcal nie miała (white mocha). I koleżanka co chwila podsuwała mi orzeszki w jakiejś dziwnej panierce czy co to tam było, nie wiem. No i to jest wszystko. Potem już raczej nic poza kilkoma mandarynkami w ciągu dnia nie jadłam. 
  
Ok, odpowiadam na wasze komentarze, ZNOWU :D
Co do śniadań - nigdy ich nie jadłam i uważam się za bohatera narodu z tym co jem teraz, bo więcej bym nie dała rady. Jeszcze niedawno śniadanie jadłam o godzinie 16-17 ;d Więc jest super teraz. 

Olciuk, znów zwracam się do Ciebie ;)
Ekscytacja? Nie, nie czuję nic takiego. Ale mam poczucie winy, niespełnienia, takiego... sama nie wiem jak to nazwać. "Przeciez mogłam zjeść mniej, po co tyle zjadłam?". No tak to się prezentuje, a takie myśli mam już przy jedzeniu obiadu, gdy po przeliczeniu wychodzi z warzyw, dajmy na to, 200 kcal. Czuję się jakbym przegrała ten dzień i to odwieczne "dlaczego zjadłam tak dużo? Tak to ja nigdy nie schudnę.". Jak widzisz, zaczyna się od obiadu, im dalej tym gorzej, a jak dochodzę do 500 kcal to jestem załamana i pewna, że jutro na wadze będzie + 2 kg.

Pewnie mnie wyśmiejecie, no ale co tam, mówię prawdę. Jak zrobię moje ćwiczenia i jeszcze coś zjem to dopiszę tutaj.

5 komentarzy:

  1. Zdecydowanie więcej powinnaś jeść na śniadanie, wszystko się spali w 100% . Później możesz jeść lekkie rzeczy jak owoce i właśnie warzywa. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. nie chcesz jeść, czyli to pewien rodzaj psychozy, bo jedzenie 1000kcal to normalna osoba na diecie tyle je, a Ty jesz tak jak nic, nie dziwie sie ze lekarka zwrocila na to uwagę. twoje prawie 400 to jak glodowka. uzaleznienie od nie jedzenia? excytacja? co czujesz? bo to ze nie lubisz jesc bo jest ci zle to juz wiem.
    a z tego co zjadlas w kinie to nie ma tragedi, a opisywalas to tak ajkabys sama zjadla ze 3 paczki popcornu i chisow ;p a tutaj? normalnie poczestowalas się i już.
    i wiesz ja to tak pisze w trosce o ciebie ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. właśnie, jedz chociaż większe śniadania, będziesz miała więcej siły a wszystko i tak spalisz w ciągu dnia :)

    OdpowiedzUsuń
  4. no to w sumie nie zjadłaś dużo wg. mnie ale wiem co Ty sama o tym myślisz. Mimo wszystko kibicuje Tobie w Twoich własnych postanowieniach i motywacjach :*

    OdpowiedzUsuń