niedziela, 24 lutego 2013

2/14

Śniadanie:
Jajko gotowane
Kawa z mlekiem
II śniadanie:
2 jajka gotowane
1/4 grejpfruta czerwonego
Kawa z mlekiem
Obiad:
Mały kawałek kurczaka gotowanego
na parze
Mała miseczka sałatki z różnych warzyw
(miks sałat (Lidl), pomidory koktajlowe,
ogórek - nie więcej iż 100g łącznie)
Herbata z cytryną

Nie wiem ile mogło to mieć wszystko kalorii... ale jak wstałam z łóżka to zasnęłam znowu, a potem powtórka z rozrywki i ostatecznie napisałam to wszystko powyżej o 11:32. Jak gotowałam to jajko to usiadłam na podłodze i patrzyłam na zegar, trzymając sie nogi wyspy (taki stół) w kuchni. Nawet nie zdajecie sobie sprawy jak zmęczona się dziś czuję.

Raport z dnia 1/14:
- jajka. Same jajka. Nie lubię jajek...
+ kawa. Można pić, a to uwielbiam.
+ - 0,8 kg

Łącznie: -0,8 kg

Radzę czytać te raporty. Będę tam wpisywać plusy i minusy każdego dnia. Pod sam koniec diety, po dwóch tygodniach, zrobię ogólny raport i zobaczymy też efekty.

Chciałabym napisać dziś o pewnej refleksji, która mnie naszła.
Wy, dziewczyny, często na swoich blogach piszecie, że dążycie do ciała, za które mężczyźni by płacili, żeby patrzeli na was z podziwem lub po prostu dojściem do jakiejś mniejszej wagi chcecie pokazać co niektórym, że się mylą co do was i będą żałować, że was zostawili... serio??
Nigdy w życiu nie odchudzałam się dla nikogo poza mną samą. Co za sens męczyć się odchudzaniem dla jakiegoś faceta, który jest jednym z wielu? Dążę do tego, że nie odchudzacie się bo "on mnie zostawił! Wczoraj weszłam na wagę i ważę 70 kg, to na pewno dlatego, wybrał sobie jakąś chudą przecież. Juz ja mu pokażę!". Czy którakolwiek z was zaczęła mysli o odchudzaniu od czegoś takiego? Oczywiście, że nie. A nawet jeśli - przepraszam - to wtedy głupota.
Ja zaczęłam o tym myśleć jak nas kiedyś ważyli w podstawówce. No definitywnie ważyłam najwięcej z dziewczyn w klasie i to mnie tknęło, i to, jak zareagowały, jak ta kretynka, pielęgniarka, niemal wykrzyczała mój wynik. Z ich robiła to samo, ale one, hm, po 38-40 kg max, a ja... ych, 60. Uznałam, że rzeczywiście, coś muszę z tym zrobić. Co prawda ZROBIŁAM COŚ dopiero w gimnazjum, ale zrobiłam! Dla siebie! I myślicie, że miałam od tego znajomych? Że chłopaki w mojej szkole zwracali na mnie uwagę? Nie, w sumie nic sie nie zmieniło. Tylko dziewczyny w klasie upominały mnie, że jak z boku stoje to wyglądam jak przecinek. No, mi sie tam to podobało :P Ale jak widzicie, jak chłopcy nie zwracali na mnie uwagi, tak nie zwracają do dziś, bez względu na moją wagę.

Człowiek odchudza się, bo sam się ze sobą źle czuje i chce to zmienić. To jest jedyny i prawdziwy powód, nie ma innych. To wy nabieracie swobody i wewnętrznego szacunku do siebie za trud w to włozony, a nie inni. Oni mogą wam powiedzieć "wow, ale schudłaś", tylko co z tego? Zapomną po pierwszych dwóch dniach od zobaczenia was, ewentualnie pochwalą się znajomym, że "no tak, znam ją, wiesz ile schudła?!".

Robicie to tylko dla siebie. I to obierzcie za priorytet: ROBIĘ TO DLA SIEBIE, DLA SWOJEGO SZCZĘŚCIA, BO TO MOJE CIAŁO I MUSZĘ O NIE ZADBAĆ, BY DOBRZE SIĘ W NIM CZUĆ. Bo jedyną osobą, która naprawdę doceni i pozna trud zrzucania tych kg, będziesz Ty. I nikt inny.


6 komentarzy:

  1. Ja dokładnie tak samo podchodzę do sprawy. Nie odchudzam się dla nowych znajomości, chłopaków, tylko i wyłącznie dla samej siebie. Żeby móc z dumą, z podniesioną głową stanąć przed lustrem i być w stanie powiedzieć sobie w twarz "Dobra robota!" Żeby czuć się dobrze w swoim ciele, być na otwartym na życie i cieszyć się chwilą. Trzymam kciuki za twoją dietę i mam nadzieję że te osłabienie to tylko stan przejściowy :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zgadzam się z tobą w 100%. Jeżeli same nie będziemy uważać, że źle wyglądamy i tak samo się czujemy, nigdy nie zauważymy w sobie grubej osoby. To coś po prostu siedzi w nas w środku i akurat w tym momencie (np.zerwania) z nas wychodzi.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja także robię to dla siebie, nie potrafię zaakceptować swojego ciała, dlatego chcę je zmienić. :) Piękna notka i bilans gratuluję! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. masz z jednej strony racje. trzeba to robic dla siebie. ale jezeli jestes przez iles lat wysmiewana to chcesz pokazac innym ze tez mozesz i wazyc 50 kg i mniej i ze sie mylili nazywajac cie grubaska i
    slaba osobą. wiem ze chudniecie nie ejst udowodnieniem swojej wartosci- bo ja zawsze bylam gruba, ale wszyscy mnie szanowali i raczej nikt nie rpzeywal, bo nie dalam sobie powiedziec, ale sa dziewczyny ktore nie maja tej wewnetrzej sily i chudnac moga udowonic ze sa cos warte.
    bardzo ciekawa twoja notka, zmusza to refleksji:) pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja chce schudnac tylko wylacznie dla siebie, chce wkladac na siebie rozmiar xs i nie martwic sie, ze mam niedoskonalosci, gdy patrze na te wszystkie drobniutkie kobiety, chce sie tez tak dobrze czuc... :( Jaka stosujesz diete, jesz tylko jajka, cos w stylu dukana ? zapraszam na moj ask http://ask.fm/bexxcya

    OdpowiedzUsuń
  6. Sądzę, że jeśli nie robisz tego dla siebie to szybciej wymiękasz. Btw ja odchudzam się bo chcę coś zmienić w swoim życiu, tzn sposób w jaki jestem postrzegana. Nie muszę być postrzegana jak chuda, tylko jako pewna siebie osoba. I tak sobie myślę, że to co ja chce mogłabym osiąganąć równie dobrze teraz (tą pewność siebie) ale nie potrafię bez zrzucenia tych kilku kilo. Trochę pokręcone :)

    OdpowiedzUsuń