Od poniedziałku do szkoły. Trzeba sie ogarnąć z godzinami wstaję-zasypiam, ale na to wystarczy mi nie cały tydzień. I... znalazłam dietę, która zachęciła mnie wstępem, a mianowicie:
...osiągnięcie zamierzonego celu wymaga wiele samodyscypliny, uporu, konsekwencji oraz cierpliwości.Tak jak widzicie, normalnie coś co lubię. Rygor, samodyscyplina, i to czego nie mam - cierpliwość moje panie. Ale o diecie za chwilę.
Postanowiłam się pozbierać, no bo ILE MOŻNA nic ze sobą nie robić? Szczególnie, że za jakiś czas nieokreślony mam wizytę u endokrynologa, przydałoby się chociaż jednym kilogramem zaszpanować ;) Ale jest coś, co... jakby to ując ? Chyba jeden z największych błędów mojego życia, a mianowicie zaczynam palić. Wiem jakie to złe i jak ciężko z tego wyjść, ale mi sie spodobało i chwilowo wykańczam zapasy, mam ostatniego papierosa z typu SLIM (długie, cienkie) i po tym ostatnim chcę zakończyć tę przygodę, bo ponieważ dlatego bowiem iż uzależnienie się od jakiejś wysuszonej roślinki mnie przeraża. Coś takiego ma przejąć nade mną kontrolę? No właśnie. I tyle w związku z tym.
Teraz ta cuuudowna dieta. Nazywa się ją Dietą Norweską. Poczytacie o niej tam. Ogólnie efekt jest zawyżony, 14 dni = -10 kg to bujda, ale liczę na chociaż 5 :P To już sukces, prawda? Akurat mam na zbyciu grejpfruta, duuużego, więc chyba na cały dzień mi on starczy :) Nie sugerujcie się tym co tam jest w jadłospisie napisane, sama sobie ułożę. Zaczynam od jutra, czyli... (znaczy dzisiaj) skończy się ona 8smego marca. Aktualizację mojego stanu - postępu lub porażki - dodam za tydzień, nie później i nie wcześniej. Jesli nie napiszę to mnie możecie zrównać z podłogą, może mnie to otrzeźwi :)
Co i jak już wiecie, poodwiedzam was jak się wyśpię (teraz mam jakieś drgawki, dłonie mi latają i co chwila się cofam by poprawić słowo), wtedy też skomentuję i dowiem się co tam u was ogólnie :)
Pozdrawiam was serdecznie, życzcie mi powodzenia, którego i ja wam życzę :)
Edit: Tak tylko dopowiem, że ta dieta opiera się na tym, czego nie lubię za bardzo - na jajkach. Jak je jem dłużej niż jeden dzień z rzędu to w dość szybkim tempie nie mogę już na nie patrzeć... więc to może przyczyni się do sukcesu, bo zjem ich mniej ;)
Wiesz, nie powinno się chudnąćc więcej niż 1 kg na tydzień, bo inaczej będzie efekt jo-jo.
OdpowiedzUsuńWiem. Ale to za mało.
UsuńDokładnie! :) Nie tyjemy dlatego, że jest "jojo" tylko jemy, i tyle, od co. Łatwo zwalić na dietę ;)
UsuńTrzymam kciuki za nową dietę :) Też chciałam ją kiedyś wypróbować, ale jakoś nie było mi po drodze.
OdpowiedzUsuńSuper, to wracamy razem do formy! Będę trzymała kciuki i uważaj na siebie z tą dietką :))
OdpowiedzUsuńJa również zaczynam od nowa:) Życzę wytrwałości i powodzenia;)
OdpowiedzUsuń