piątek, 23 listopada 2012

Czasem brak efektów wywołuje afekt.

Vivian:
Sama się sobie dziwię, że nadal się tego trzymam. Wolałabym żeby te cudowne zasady coś dawały, bo jednak schudnąć to mój cel, a waga ani w lewo, ani w prawo :/

Śniadanie:
 Kawa z mlekiem Inka + wafel ryżowy

Ćwiczenia:
Nie chciało mi się wstać o 6 rano, żeby zrobić je do godz. 7, a potem wyjść 7:40 do szkoły, dlatego rano nie było. Zrobię po szkole, raczej mój świat się przez to nie zawali.

Jak ja bym chciała być zdrowa... nie mieć chorej tarczycy i trzustki, i chudłabym w oczach teraz. A ja co? Rano jak byk: 75.0 kg. I naprawdę nic nie chudnę, bo z obwodów tez mi nic nie schodzi.
Męczy mnie to, wiecie? Psychicznie, nie fizycznie.


Wybrałam to na dole. I nie jestem nawet blisko :/ Ech, doradźcie coś. Co mam jeszcze zrobić? 

4 komentarze:

  1. a leczysz tarczyce? bierzesz jakies leki? moze trzeba zmienic leki, skonsultować sie z lekarzem, przeciez są ludzie chorujący na tarczyce i nie zawsze oni są grubi - tak mysle przynajmniej.

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozumiem, że męczy Cię to psychicznie. Ale nie poddawaj się. Olciuk ma rację, może powinnaś się skonsultować z innym lekarzem i zmienić leki, jeśli jakieś zażywasz?

    OdpowiedzUsuń
  3. Na pewno uda Ci się osiągnąć cel. A tak jak wyżej, wizyta u lekarza na pewno nie zaszkodzi.

    OdpowiedzUsuń
  4. bądź cierpliwa! no i koniecznie lecz tarczycę, mam nadzieję że już to robisz :)

    OdpowiedzUsuń