czwartek, 22 listopada 2012

Ko­lej­na okaz­ja, aby zacząć wszys­tko od nowa.

Wiem, że śniadanie jest ważne, pobudza metabolizm itd. Wiem o tym tyle co nie jeden dietetyk. Ja to w ogóle powinnam być dietetykiem :P Jestem obeznana w temacie lepiej niż lekarka z mojego ośrodka. 

Śniadanie (7:00):
Kawa z mlekiem + wafel ryżowy (czysty*, bez soli)

Ćwiczenia:
45 brzuszków
Rozciąganie (nie z serii 8 Minute, moje)

Jak robię dzień w dzień to samo to mnie to nudzi. dlatego zmiana, choć z tamtych ćwiczeń nie rezygnuję, nie myślcie sobie. 27.11. wizyta u endokrynologa*, muszę chociaż utrzymać wagę. MUSZĘ.
Dlaczego tak kolorowo? A tak sobie. Jakoś tak mnie wzięło, choć gustuję raczej w czerni i bieli.

Edit1:
Prowadzenie bilansów jest do dupy. Bo jak wiem ile kcal zjadłam to mi ich zawsze za dużo, zawsze bez wyjątków. Dlatego fuck this shit :P Uważam, że jestem na tyle mądra, by na logikę nawet ocenić co jest tuczące, a co nie.

Obiad (15:00):
Warzywa na patelnię + kawa z mlekiem

Miska warzyw i filiżanka kawy. Dłubanie ponad pół godziny. Jem za dużo :P Następnym razem zrobię mniej.

Ćwiczenia:
Rozciąganie
45 brzuszków
90 przysiadów

Kolacja:
Nie było, a po 18 nie jem, więc... żegnaj kolacjo :P Dobrze Ci tak, suko, może schudnę bez Ciebie x]

SoShadesOfGrey:
Ja? Motywacją? ;) Nie no, fajnie tak :D A co do ćwiczeń, to nie ma na co czekać. Jak zaczynałam to mi się wcale nie chciało, a teraz w sumie wyrobiłam sobie taką rutynę w tym i jakoś to leci samo z siebie.
Jedyny limit jaki sobie ustaliłam to jeść tylko wtedy, gdy pora na śniadanie, obiad lub kolację, nie podjadać nic w międzyczasie, pić wodę (ZAWSZE zimną, z lodówki), kawę, herbatę zieloną lub czerwoną. I nie jeść po 18, dlatego kolację mam zazwyczaj o 17:30. No i ćwiczyć codziennie, ewentualnie dzień przerwy :)
Może coś z tego Ci się przyda, to już zależy tylko od Ciebie.
A tak przy okazji, kiedyś rozmawiałam z odchudzającymi się na GG. I to pomaga :) Można nawet skoordynować sobie czas i ćwiczyć w tym samym momencie :D To prawie tak jakby się było razem.

Sherlyn, dlaczego milczysz?

czysty* - bez żadnych dodatków
endokrynolog* - lekarz zajmujący się chorobami tarczycy

***

No dobrze... swoje zrobiłam. Właśnie piję herbatę, zieloną, bez cukru jak zawsze (niczego nie słodzę, jakoś tego nie trawię). Zrobię jeszcze 30 min na rowerku i na dziś to będzie tyle :)
Nie mogłam się powstrzymać żeby nie policzyć dzisiaj kcal :P I zrobiłam to. Ale więcej nie będę, bo to szkodliwe ;D
 225 kcal mi wyszło. I nie, nie jem specjalnie tak, żeby wychodziło tak mało. Po prostu tyle jest :P

Pozdrawiam, LLM.

6 komentarzy:

  1. Mnie też by nudziły codziennie te same ćwiczenia, póki co jednak nie jestem w stanie się zmotywować do nich, więc podziwiam, że jesteś codziennie taka sumienna, wyjdzie Ci to na plus : )
    Też mam wizytę niedługo u endokrynologa, ale mam wrażenie, że u mnie wszystko ok, a moja waga to objaw wcześniejszego lenistwa i "rozpuszczenia". Też jestem zdania, że prowadzenie bilansów jest do dupy, ale ja muszę, bo inaczej się nie utrzymam w limicie. Strasznie, strasznie chciałabym jeść już tyle co Ty ( czyli tyle, co jadłam gdy ważyłam 77 kg) więc wiedz, że jesteś moją motywacją!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jak to się robi zeby nie miec ochoty na jedzenie?
      olciuk

      Usuń
    2. Pytanie do mnie? ;) W sumie to nie wiem. Kawa pomaga, ale ja ją piję bo lubię ;d A nie jem, no bo... no bo nie wiem, nie jem i już. Trudno to wyjaśnić. Ale picie kawy na pewno, do tego pij też wodę, zimną, niegazowaną. Nie wiem co innego mogę Ci powiedzieć... gdybym znała recepturę to byś ją tu znalazła :)
      Pozdrawiam, LLM.

      Usuń
  2. Hej tu zachuda!
    http://jestemzachuda.blog.pl/

    Fajnie poznać kolejną z nas! :))
    Ja zz ćwiczeń preferuję....skakanie! :D
    Prymitywna metoda :)
    Albo bieganei po schodach...
    To mnie uspokaja...

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  4. pisałam o tym, że też mogłabym zostać dietetyczką bo tyle wiem o dietach ale sama nie umiem się ogarnąć, że liczenie kalorii często wszystko psuje, no i piękne te Twoje zasady :)

    OdpowiedzUsuń