Moja waga mnie załamuje. Od kilku dni pokazuje mi to samo, codziennie... 75 kg. CAŁY CZAS! Już mnie to doprowadza do szału. Staję na tą wagę zawsze z miną jakbym szła na skazanie. Dlaczego? Bo wiem, że jak na nią wejdę, to zobaczę to samo. Ćwiczę codziennie, nie odpuszczam niczego, jem raczej mało. Już nie wiem :/ Dobija mnie to w sumie...
Śniadanie: Kawa z mlekiem.
Ćwiczenia:
Rozciąganie
8 Min Abs Workout
Ćwiczenia na nogi
45 brzuszków
Ćwiczenia na ramiona
Edit1: Przed obiadem zjadłam jedną mandarynkę, ale to był w sumie taki kwas, że mi się ich w ogóle odechciało : P
Obiad: Warzywa na patelnię + kawa z mlekiem.
Te warzywa oczywiście zawsze smażę bez użycia tłuszczu. Kupuję takie mrożonki z Lidla, które są już przyprawione. Wrzucam je na patelnię, nic do nich nie dodaję. Smażą się na tym co się z nich wytopi :) No i dziś zważyłam te warzywa. Wyszło mi 209 g, co w przypadku tej konkretnej mrożonki wynosi 133, 76 kcal, czyli ok. 134. Tej mandarynki nie warzyłam, ale biorąc wagę tej z portalu IleWazy.pl przyjęłam, że miała 27 kcal, czyli dziś pożyłam ok 160 kcal. Ale ogólnie to nie będę więcej nic warzyć z jednego powodu - dziś zważyłam, i co? Mam poczucie winy, że w ogóle to zjadłam. Zawsze tak było. Dlatego ważeniu mówię stanowcze NIE.
Ćwiczenia: (w trakcie pierwszych ćwiczeń, w domu było w sumie chłodno, to sie wcale nie spociłam, ale teraz po dwóch pierwszych juz ze mnie leci, bo w domu napalone ;d Pot to łzy tłuszczu, pamiętajcie o tym!)
Ćwiczenia na nogi
45 brzuszków
Ćwiczenia na ramiona
90 przysiadów
Rozciąganie
40 min jogi
Edit2:
Kolacja: Pół jabłka + połówka granatu (drugą zjadł mój tata)
Dlaczego pół jabłka? A no dlatego, że drugą połówkę podzieliłam między moją świnkę morską i chomika :) Niech mają coś z tego marnego życia w klatce. Często żałuję, że je brałam, bo ich życie nie jest szczęśliwe, a ja się o to obwiniam. Ale z drugiej strony to gdybym ja ich nie kupiła to zrobiłby to ktoś inny i może miałyby gorzej.
A co do granatu, lubię ten owoc bo jest smaczny i trzeba się namęczyć jednak, żeby zjeść te małe nasionka ;d
Po kolacji wsiądę na rower, standardowo 30 min. Pozdrawiam i dziękuję za komentarze :)
Ps. Mam nadzieję, że z tą wagą to okres ;P
pamiętaj że ćwiczenia tworzą mięśnie które też warzą ;) więc może albo więcej jedz, albo mniej ćwicz. albo nie wchodz na wagę przez 2tyg ;) pozdro
OdpowiedzUsuńPostanowiłam mniej jeść ;) I ogóle to z tego co wiem, żeby wyrobiły się mięśnie to musiałabym i więcej ćwiczyć i do tego brac jakieś "ulepszacze" ;) No i z tym wchodzeniem na wagę to dobra rada, ale żebym ja tak jeszcze potrafiła się od warzenia powstrzymać... :(
Usuńmam nadzieję że nie zważyłaś tych warzyw przed przygotowaniem ;) przecież mrożone ważą więcej! a co do wagi nie przejmuj się, w końcu ruszy, nie ma innego wyjścia :)
OdpowiedzUsuńNie nie, juz przygotowane zważyłam ;) A co do wagi - mam taką szczerą nadzieję.
UsuńJest kilka etapów wagi, gdzies w folderze mam to zapisane, zaraz skopiuję i wkleję! :) Mam:D
OdpowiedzUsuń1.Waga lekko spada - przy ograniczeniu pokarmu i spożywaniu większej ilości warzyw, przyspieszających perystaltykę jelit, przewód pokarmowy jest prawie pusty, co natychmiast uwidacznia się na wadze.
2.Waga stoi w miejscu - trzymamy dietę, kiszki marsza rżną, a mimo to - ciężar się nie zmienia. dlaczego? Ano dlatego, że organizm jeszcze chroni swój magazyn tłuszczowy.
3.Waga lekko spada - dobra nasza: organizm zaczyna czerpac zapasy z "magazynu", czyli z tkanki tłuszczowej.
4.Waga znów stoi w miejscu - pelna mobilizacja organizmu, który przestawia się na oszczędne spalanie energii. wszystkie mechanizmy obronne pracują na pełnych obrotach.
5.Waga skokiem rusza w dół - organizm zaakceptował kryzysową aprowizację, czerpie energię z zapasów.
6.waga stoi w miejscu - kryzys kryzysem, ale wszystko ma swoje granice, włącza się alarm: przestawiamy się na jeszcze oszczędniejszcze gospodarowanie energią.
7.Waga stoi w miejscu - organizm przyzwyczaja sie do nowej wagi.
8.Waga skokowo idzie w dół - organizm sięga jednak po zapasy tkanki tłuszczowej.
9.Waga stoi w miejscu - organizm przyzwyczaja się do nowej wagi - uznaje ja za coś normalnego. akceptuje też zmniejszone zapasy magazynów.
Także się nie przejmowac i cały czas do przodu:D :*
No dziękuję za tą rozpiskę, niektóre punkty nawet mnie rozbawiły :) Co do tych mechanizmów obronnych, nasz organizm to się uzbroił aż zanadto! Przydałaby się z nim jakaś łączność duchowa, żeby mu powiedzieć, że ma wrzucić na luz ;D
Usuńmusisz wypuszczać świnkę i chomika zeby sobie pobiegały :) jak mialam chomiki to biegały na wyznacznym terenie odgrodzonym poduszkami :D a swinka morską tez mialam to biegała po domu gdzie chciala tylko spala w klatce :) no i dozyla 6lat :) no a teraz mam kroliczka to tez biega i robi co chce, tylko spi w klatce zamykany zeby nie nabroil w nocy jak my nie patrzymy ;)
OdpowiedzUsuń