niedziela, 18 listopada 2012

No pain, no gain.

Moja waga mnie załamuje. Od kilku dni pokazuje mi to samo, codziennie... 75 kg. CAŁY CZAS! Już mnie to doprowadza do szału. Staję na tą wagę zawsze z miną jakbym szła na skazanie. Dlaczego? Bo wiem, że jak na nią wejdę, to zobaczę to samo. Ćwiczę codziennie, nie odpuszczam niczego, jem raczej mało. Już nie wiem :/ Dobija mnie to w sumie...

Śniadanie: Kawa z mlekiem. 

Ćwiczenia:
Rozciąganie
8 Min Abs Workout
Ćwiczenia na nogi
45 brzuszków
Ćwiczenia na ramiona

Edit1: Przed obiadem zjadłam jedną mandarynkę, ale to był w sumie taki kwas, że mi się ich w ogóle odechciało : P

Obiad: Warzywa na patelnię + kawa z mlekiem.

Te warzywa oczywiście zawsze smażę bez użycia tłuszczu. Kupuję takie mrożonki z Lidla, które są już przyprawione. Wrzucam je na patelnię, nic do nich nie dodaję. Smażą się na tym co się z nich wytopi :) No i dziś zważyłam te warzywa. Wyszło mi 209 g, co w przypadku tej konkretnej mrożonki wynosi 133, 76 kcal, czyli ok. 134. Tej mandarynki nie warzyłam, ale biorąc wagę tej z portalu IleWazy.pl przyjęłam, że miała 27 kcal, czyli dziś pożyłam ok 160 kcal. Ale ogólnie to nie będę więcej nic warzyć z jednego powodu - dziś zważyłam, i co? Mam poczucie winy, że w ogóle to zjadłam. Zawsze tak było. Dlatego ważeniu mówię stanowcze NIE.

Ćwiczenia: (w trakcie pierwszych ćwiczeń, w domu było w sumie chłodno, to sie wcale nie spociłam, ale teraz po dwóch pierwszych juz ze mnie leci, bo w domu napalone ;d Pot to łzy tłuszczu, pamiętajcie o tym!)
 Ćwiczenia na nogi
45 brzuszków
Ćwiczenia na ramiona
90 przysiadów
Rozciąganie
40 min jogi

Edit2:
Kolacja: Pół jabłka + połówka granatu (drugą zjadł mój tata)

Dlaczego pół jabłka? A no dlatego, że drugą połówkę podzieliłam między moją świnkę morską i chomika :) Niech mają coś z tego marnego życia w klatce. Często żałuję, że je brałam, bo ich życie nie jest szczęśliwe, a ja się o to obwiniam. Ale z drugiej strony to gdybym ja ich nie kupiła to zrobiłby to ktoś inny i może miałyby gorzej.
 A co do granatu, lubię ten owoc bo jest smaczny i trzeba się namęczyć jednak, żeby zjeść te małe nasionka ;d
Po kolacji wsiądę na rower, standardowo 30 min. Pozdrawiam i dziękuję za komentarze :)

Ps. Mam nadzieję, że z tą wagą to okres ;P

7 komentarzy:

  1. pamiętaj że ćwiczenia tworzą mięśnie które też warzą ;) więc może albo więcej jedz, albo mniej ćwicz. albo nie wchodz na wagę przez 2tyg ;) pozdro

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Postanowiłam mniej jeść ;) I ogóle to z tego co wiem, żeby wyrobiły się mięśnie to musiałabym i więcej ćwiczyć i do tego brac jakieś "ulepszacze" ;) No i z tym wchodzeniem na wagę to dobra rada, ale żebym ja tak jeszcze potrafiła się od warzenia powstrzymać... :(

      Usuń
  2. mam nadzieję że nie zważyłaś tych warzyw przed przygotowaniem ;) przecież mrożone ważą więcej! a co do wagi nie przejmuj się, w końcu ruszy, nie ma innego wyjścia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie nie, juz przygotowane zważyłam ;) A co do wagi - mam taką szczerą nadzieję.

      Usuń
  3. Jest kilka etapów wagi, gdzies w folderze mam to zapisane, zaraz skopiuję i wkleję! :) Mam:D
    1.Waga lekko spada - przy ograniczeniu pokarmu i spożywaniu większej ilości warzyw, przyspieszających perystaltykę jelit, przewód pokarmowy jest prawie pusty, co natychmiast uwidacznia się na wadze.
    2.Waga stoi w miejscu - trzymamy dietę, kiszki marsza rżną, a mimo to - ciężar się nie zmienia. dlaczego? Ano dlatego, że organizm jeszcze chroni swój magazyn tłuszczowy.
    3.Waga lekko spada - dobra nasza: organizm zaczyna czerpac zapasy z "magazynu", czyli z tkanki tłuszczowej.
    4.Waga znów stoi w miejscu - pelna mobilizacja organizmu, który przestawia się na oszczędne spalanie energii. wszystkie mechanizmy obronne pracują na pełnych obrotach.
    5.Waga skokiem rusza w dół - organizm zaakceptował kryzysową aprowizację, czerpie energię z zapasów.
    6.waga stoi w miejscu - kryzys kryzysem, ale wszystko ma swoje granice, włącza się alarm: przestawiamy się na jeszcze oszczędniejszcze gospodarowanie energią.
    7.Waga stoi w miejscu - organizm przyzwyczaja sie do nowej wagi.
    8.Waga skokowo idzie w dół - organizm sięga jednak po zapasy tkanki tłuszczowej.
    9.Waga stoi w miejscu - organizm przyzwyczaja się do nowej wagi - uznaje ja za coś normalnego. akceptuje też zmniejszone zapasy magazynów.

    Także się nie przejmowac i cały czas do przodu:D :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No dziękuję za tą rozpiskę, niektóre punkty nawet mnie rozbawiły :) Co do tych mechanizmów obronnych, nasz organizm to się uzbroił aż zanadto! Przydałaby się z nim jakaś łączność duchowa, żeby mu powiedzieć, że ma wrzucić na luz ;D

      Usuń
  4. musisz wypuszczać świnkę i chomika zeby sobie pobiegały :) jak mialam chomiki to biegały na wyznacznym terenie odgrodzonym poduszkami :D a swinka morską tez mialam to biegała po domu gdzie chciala tylko spala w klatce :) no i dozyla 6lat :) no a teraz mam kroliczka to tez biega i robi co chce, tylko spi w klatce zamykany zeby nie nabroil w nocy jak my nie patrzymy ;)

    OdpowiedzUsuń