sobota, 20 kwietnia 2013

20/30

Z moim zdrowiem jest chyba tylko coraz gorzej. Rano mam kaszel zdecydowanie mokry, bo ciągle cos mi się odrywa w gardle, a potem już suchy i tylko boli mnie przez to gardło :< Jak smarkam to na czerwono [if you know what I mean] albo leci mi z nosa taka woda i masz babo placek, hę :P I jeszcze dostałam jakiejś swędzącej wysypki na ramionach, z tyłu. To może być od słońca, bo ja jestem z tych wampirów, co lato spędzają w cieniu lub pod warstwą kremu z filtrem [dlatego mam tak cudownie białą jak trupia dupa skórę 8D], albo od tych heder, w których robiłam pół dnia wczoraj. Hedera helix to bluszcz po prostu ;d 

No i jeszcze odnośnie choroby to poszłam za waszą radą, jadłam trochę więcej [nawet sytuacja tego wymaga, bo w takiej fizycznej harówce nie da się wyrobić na kubku zupy dla bezzębnych babć], i wiecie co? Utyłam, damn it! :< Ale, co to dla mnie - 69 równe dzisiaj na wadze. Ja się jednak nie przejmuję, bo w dupie z tym! Taki as życiowy jak ja by se miał nie poradzić? Pffff! Pare dni diety, której zarys za chwilę wam tu przedstawię, i normalnie 67 wróci, ba! Spadnie! Takiego "miszcza" jak ja nic nie przerazi :D Chyba, że to włochaty pająk, no to zawinę się i dam nogę. 

No i ta dieta, co nie? No cóż, mam ostatnio hętkę na banany, to sobie nie odmówię. Jak zjem rano banana i popiję tym, co lubię, czyli maślanką [nie, nie napój maślankopodobny o smaku truskawkowym/czekoladowym czy innym], to raczej będę najedzona i zjem smaczne śniadanie ;) No i odmiana po jajkach ;) No i co potem... no do pracy chyba będę brała ten jogurt/kefir czy coś tam, sama nie wiem. Jakby się pytli tam na miejscu to przecież jogurt. Jem? Jem - więc od mojej skromnej osoby proszę się odczepić! Potem w domu zapewne jakiś obiad, ale ja myślę, żeby sobie robić coś co akurat będzie w lodówce, jakieś warzywa ugotować albo coś, chyba że na obiad normalnie mama zrobi kalafior albo coś innego to ok. Kolacja? Powiedzmy, że owoc, lub kiełki, jak je kupię ;)


 Buszowałabym jak dzika kuna w agreście! >:3

9 komentarzy:

  1. Zarażasz optymizmem! :D Daj go troche ;p

    OdpowiedzUsuń
  2. Jedni tyją podczas choroby, inni chudna. ;) Ale jak widac, u ciebie nie jest źle ;) Zdrówka życzę ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ohayou!
    Aż miło poczytać kogoś kto zamiast użalać się nad sobą zbiera się w garść i mówi w prost ze da radę<3 A co do bladej cery- znam to uczucie, co rok chowam się po budynkach albo cokolwiek byle nie na słońcu...brrr... W każdym razie, poradzisz sobie, trzymaj się coraz chudziej i nie poddawaj się nigdy. Powodzenia}i{

    Ps. Wpadnij kiedyś do mnie:)
    http://tabete-wa-ikenai.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. i love U! <3

    ja tez mam problem z gardlem i "niby katarek" a lekarz nie stwierdzil choroby czyli to cholerny brak odpornosci przez diete

    buziaki!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tam u lekarza nie byłam - mam tampon do psikania do nosa [Sudafed sprej] i małe co nie co, czyli ohydny syropek na gardło, który ponoć uzależnia ;d Jestę narkomanę.

      Usuń
  5. Fajne masz notki takie pozytywne uwielbiam Cię :* haha "jestę narkomanę" xd Trzymaj się radosna ogrodniczko! :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Spróbuj rutinoscorbin (na pękające naczynka w nosie) i wapno rozpuszczalne (na wysypkę) i spróbuj znaleźć coś do czego możesz dodać czosnek i cebulę (powinny nieco pomóc z przeziębieniem).
    69 się nie martw.. taka ładna liczba :P
    P.S. Kocham Twoje teksty pod zdjęciami Josepha

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 69... if you know what I mean XD [wklej tu jakąś perwersyjną minkę]

      Usuń
  7. często chorujesz to nie dobrze
    zdrowiej :)

    http://thinchudosc.blox.pl/html

    OdpowiedzUsuń