Obiad: puszka groszku konserwowego Pudliszki (170 kcal), kawa z mlekiem
Kolacja: 200g jogurtu naturalnego, herbata
W międzyczasie: dużo zielonej i czerwonej herbaty :)
Ćwiczenia: 150 przysiadów, 1 min. 10 sek. pod ścianą, x40 nożyce pionowe i poziome, Mel B rozgrzewka, brzuch, pupa.
Ok, waga wróciła z powrotem do 68.7, więc jest dobrze. Czyli...
6 maja waga pokazała 70.3 kg, dziś 68.7, więc schudłam 1.6 kg. Do poniedziałku zwiększy się to do 2.5 kg?
Bo tak, w kwietniu schudłam do 67.2 kg, więc jak wrócę do tej wagi to wtedy będę liczyć spadek w maju [w nawiasie wpiszę te 3.1 kg]. To chyba sprawiedliwe, nie?
Wiecie... w sumie to każdy z nas ma jakieś swoje takie brudne sekrety, które ostatecznie uwielbiamy, bo je mamy. Ja jednak mam coś, czego jeszcze nikomu nie powiedziałam... jedynie mój kot o tym wie, bo akurat się przechadzał jak sama do siebie to mówiłam, ehę [ja tu buduję skutecznie napięcie, zapewne już nie możecie wytrzymać :>].
6 maja waga pokazała 70.3 kg, dziś 68.7, więc schudłam 1.6 kg. Do poniedziałku zwiększy się to do 2.5 kg?
Bo tak, w kwietniu schudłam do 67.2 kg, więc jak wrócę do tej wagi to wtedy będę liczyć spadek w maju [w nawiasie wpiszę te 3.1 kg]. To chyba sprawiedliwe, nie?
Wiecie... w sumie to każdy z nas ma jakieś swoje takie brudne sekrety, które ostatecznie uwielbiamy, bo je mamy. Ja jednak mam coś, czego jeszcze nikomu nie powiedziałam... jedynie mój kot o tym wie, bo akurat się przechadzał jak sama do siebie to mówiłam, ehę [ja tu buduję skutecznie napięcie, zapewne już nie możecie wytrzymać :>].
Z tym napisem absolutnie się zgadzam, ale - uwaga, uwaga - ...
... widziałam... na własne, nieokreslone kolorystycznie oczy...
... jego goły TYŁEK! Tak! Niby to tylko dupcia, ale jaka! Klepałabym jak Najman matę, ugniatała jak babcia ciasto! >:D
...szkoda, że przez ekran, wolałabym pokaz na żywo :<
Dlaczego to nie może być mój sąsiad?? Ach, no tak... już siedziałabym w pierdlu za gwałt z premedytacją, na trzeźwo i bez poczucia winy [oj tam oj tam].
Z tą wagą nie ważne jak wpiszesz, ważne, że wreszcie widać jakiś normalny spadek (0,3 kg na dzień jest możliwe) nie rewelacyjne 1,5/dzień powracające op 2 dniach :)
OdpowiedzUsuńJak już pisałam - wyczuwam 65 na koniec miesiąca.
Rozwala mnie Twoje podejście do tego gościa , jak dla mnie tyłek jak tyłek. Męskie ciała są wgl jakoś tak do siebie podobne :?
Pozdrawiam
A nasze to nie? xd
UsuńNo ale TEN TYŁEK! TA dupcia, kotku! Po prostu mam za wysokie libido, nie? ;d
hhaha , no tak , tyłeczek :D
OdpowiedzUsuńdodaję do ulibionych , warto czasem takie fajne posty poczytać :))
Chudości ;*
A nie mówiłam, że osiągniesz ten cel 65 kg? Jesteś na prawdę blisko i na pewno ci się uda :)
OdpowiedzUsuńTak to już chyba jest, że sami uważamy siebie za grube, ale innej osobie będziemy wmawiać, że ona nie jest. :)
Trzymaj się i pod żadnym pozorem nie poddawaj! :)
you-have-to-be-strong.blogspot.com
rozwalasz mnie tymi postami :)
OdpowiedzUsuńgratuluje kazdego etapu odchudzania, ale do cholery jedz wiecej Skarbie :)
Żywię się swoim własnym libido i mokrymi snami, nie potrzebuje do tego jedzenia ;D
Usuń