poniedziałek, 6 maja 2013

6/31

Dobra, zgnilce, czytać mnie teraz, bo poświęcam swój boski czas na obgadanie waszych leniwych dupsk.
Wy w większości jesteście zdrowe. Ta większość z was obecnych ma doskonałe predyspozycje aby zrzucić wagę i mieć to już za sobą. A co wchodzę na wasze blogi to "zaczynam od nowa" lub "zawaliłam" albo jeszcze lepiej "Jezus Maria, jaka jestem beznadziejna, do niczego sie nie nadaje, bla bla bla". wiecie co? Nie komentuje, bo mi się nie chce. Bo co mam niby napisać? "Oj oj, będzie dobrze Ty biedna Ty".
Ja mam niedoczynność tarczycy. Do tego hiperprolaktynemie. Wiecie co jest objawem pierwszego? M.in. depresja. Powiedziałybyście? Oczywiście, że nie. Obie te choroby sprzyjają tyciu. Mam 90 % szans na cukrzycę, bo moja trzustka jest w stanie starego traktora. Puchną mi nogi z niewyjaśnionych przyczyn, nawet +4 cm w obwodzie łydki dziennie, łapią mnie cholernie bolesne skurcze w prawej łydce. 
Ćwiczę codziennie, podejmuje sie wyzwań, jakie znajdę, w planach mam bieganie, którego nawiasem mówiąc nie lubię. I trzymam rygorystyczną dietę, bo niedoczynność tarczycy jeszcze spowalnia przemianę materii, do tego jestem niecierpliwa, więc chce mieć efekt tu i teraz, bo inaczej się zniechęcę. 
Spójrzcie teraz na siebie. Wy, zdrowe i z możliwościami. I na mnie. Wszystko składa się na moją porażkę, ktoś by powiedział "może Ty tak już musisz wyglądac, taka jesteś, wrzuć sobie na luz". O nie, nie... skoro ktoś taki jak JA potrafi, to dlaczego nie wy?? A ja lubię jeść, wierzcie mi. 
Macie się wziąć w garść, bo marnujecie czas. Teraz albo nigdy, panny, póki jesteście młode i wasza skóra nie obwiśnie (to do tych, co ważą już "więcej", if you know what I mean) po spadku wagi. Ćwiczcie chociaż, nie wymagam od was tego co od siebie - chociaż jedzcie zdrowo, bo MOŻECIE. I będziecie chudnąć. 5-6 małych posiłków dziennie, o stałych porach, przyjmowanie pokarmów zakończyć 3-4 godziny przed snem, owoce, warzywa, nabiał. Zacznijcie coś robić, bo jest cholerny MAJ. W wakacje będzie żałować, że nie wzięłyście się w garść, a za rok oberwiecie od własnej świadomości, że mogłyście zacząć naprawdę już dziś i jak byście wyglądały? Już by było po wszystkim! 

Moja wczorajsza głodówka wyszła, jak najbardziej. Jestem zadowolona, waga spadła o 2 kg, ja sikałam dalej niż widziałam, czyli ten super-przyrost to po prostu woda. Kwiecień był porażką, ale maj będzie czystym sukcesem! Z Anją Niki mamy małe wyzwanie, wspólne ;) Ja 1 czerwca mam ważyć 65 kg i mniej (wtedy zaliczone), a ona 66 kg :D Damy radę, bo nasze poślady są ze stali, tylko jeszcze nie zahartowanej, dlatego tak się trzęsą, haha ;D

Blians:
Śn.: jajko, kawa z mlekiem
W szkole: zielona herbata 0.5l
O.: miska zupy ogórkowej, kawa z mlekiem
K.: Cały grejpfrut, czerwona herbata
Ćwiczenia:
Wyzwania: nożyce, przysiady, stanie pod ścianą
Mel B rozgrzewka, pośladki, brzuch

 Macie się brac do roboty, wy leniwe sucze, bo jak nie to Morfinka wam pokaże co to znaczy trener personalny, bitches :*

I ja będę miała lepsza talię od niej! Ha!

Brać się w garść! I ch*j mnie to obchodzi, macie robić co mówię! ;D

13 komentarzy:

  1. Jakby nie było masz 100% racji i mnie zmobilizowałaś :)
    Powodzenia w waszym wyzwaniu.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. JEstes cudowna tak trzymac! nie ma to jak motywacja w Twoim wykonaniu :) ale glodowka????

    OdpowiedzUsuń
  3. I takie rozumowanie popieram. Po co się opierdzielać za przeproszeniem, a później na wakacje ' O mój Boże, jaka ja jestem gruba! ' Tak? Nie trzeba było narzekać kilka miesięcy wcześniej i wziąć sprawy w swoje łapska. Chcieć to móc, a my wydamy z siebie siódme poty, by wyglądać jak ta babka na zdjęciu, a nawet jeszcze lepiej.
    Trzymam kciuki za wyzwanie :) Na pewno ci się uda. Jesteś cholernie silną babką i będę cię mobilizować, jak tylko dam radę, bo na to zasługujesz.

    http://you-have-to-be-strong.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Ale mi pozytywnie dojebałaś. Boże. Dzięki Ci za to cudowna jesteś!!!! :))))

    OdpowiedzUsuń
  5. szok ale pozytywny :) dzięki za motywacje
    powodzenia :)

    http://thinchudosc.blox.pl/html

    OdpowiedzUsuń
  6. Generalnie leki na niedoczynność powinny Ci wyrównywać metabolizm, więc nie jest aż tak źle. W dodatku masz masę silnej woli i pozytywnej energii.
    Ja sama przestałam chodzić do psychiatry, mimo że antydepresanty są mi dalej potrzebne. Po prostu przestan mnie odwiedzać skoro wkurzają Cię moje porażki i to że nie jestem idealnie zmotywowana.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. Yayaya! Ja tu skanduję z pomponami i przyklaskuję Twoim słowom! Trzeba się brać do roboty, żeby potem nie żałować, co nie grubasie? :D :**

    OdpowiedzUsuń
  8. Genialnie motywujesz, chociaż ja niczego nie zawalam :D
    Dodaję bloga i pozdrawiam serdecznie!
    Trzymaj się
    Motylekproana.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. Motywacja do pracy +100%.
    Rozumiem, że jesteś chora, a wtedy wszystko jest trudniejsze, ale trzymam kciuki bo wiem, że dasz radę;)

    OdpowiedzUsuń
  10. No wkońcu ktoś to ujął. Z drugiej strony, niektórzy nie doceniają zdrowia, bo nigdy nie mieli problemów. Jeśli coś stracimy, to dopiero docenimy. I nawet mnie zmobilizowałaś do większych ćwiczeń;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Masz rację , o nikt temu nie zaprzeczy . Dałaś nam porządnego kopa. Dzięki :) http://promarsella.blogspot.co.uk

    OdpowiedzUsuń